Zrobiło się już całkiem ciepło i nareszcie możemy spokojnie wyjść z dziewczynkami na spacerek. Jednak trochę za długa była ta zima i każdy z nas spragniony jest tego słoneczka. Nasze słodkie aniołki domagają się wyjścia kilka razy dziennie. Tutaj mam jednak wątpliwości czy rzeczywiście pogoda je tak motywuje, czy też może pobliski sklep z lizakami. No właśnie, nie ma szans na spacer bez odwiedzenia sklepiku. Dziewczyny już od progu krzyczą lizata kcemy. Ludzie w kolejce grzecznie się przesuwają i nawet nikt nie dyskutuje. Zresztą kto by się odważył, wiadomo księżniczki mają swoje prawa i kaprysy. Oczywiście ich starszy brat Krzyś na maxa wykorzystuje taką sytuację i naciąga na chlupki. Oczywiście lizak dla niego też. Jest okazja, więc warto skorzystać.
Reszta jest bez zmian. Tatuś do pracy, podobnie jak i Krzyś, a mama z księżniczkami na rehabilitację. Tak mija dzień za dniem a naszym wyznacznikiem są kolejne badania i hospitalizacje. Nie mamy jeszcze wyników badań genetycznych z Poznania. Musimy jeszcze troszkę uzbroić się w cierpliwość. Natomiast zbliża się kolejna wizyta w CZD w Warszawie. Mam nadzieję, że tym razem długo tam nie posiedzimy, znaczy się w szpitalu. Bo jeśli chodzi o zwiedzanie naszej stolicy to jak najbardziej. Na pewno tym razem zabierzemy ze sobą aparat. Przecież musimy podzielić się z wami naszymi wrażeniami.