Ostatnio dość często pytają mnie znajomi, ludzie "jak się pogodzić z chorobą dziecka". Zawsze wtedy odpowiadam, że się nie pogodziłem i pewnie szybko to nie nastąpi. Zwyczajnie zaakceptowałem chorobę Julii i Karoliny. Czasem są bardzo trudne chwile, czasem jest bardzo ciężko. Lecz wystarczy jeden uśmiech naszych księżniczek i wszystko jaśnieje. Najgorsze są dni tuż przed kolejnym badaniem, kolejnym wyjazdem. Tak bardzo mi wtedy żal naszych córeczek. Zwyczajnie smutno, że nie mają normalnego dzieciństwa, że zamiast zabawy z lalkami będą spędzać kolejne dni w szpitalu, gdzie będą kolejne badania, kolejne pobieranie krwi. Choć człowiek wie, że to dla ich dobra, że dzięki temu mają szansę na normalne życie. Przychodzą kolejne rehabilitacje i znów człowiekowi serce żal ściska. To nic, że urlop ucieka i człowiek zwyczajnie wie, że nigdzie nie pojedzie, chyba że do kolejnego szpitala. Mogę znieść dużo cierpienia, ale ciężko patrzeć na cierpienie dzieci. Na ich słowa "tatusiu nie chcem". Jak wytłumaczyć Krzysiowi, że musi zostać w domku, że nie może z nami jechać. Jak zamknąć drzwi widząc jego oczy wypełnione po brzegi łzami. Nie pamiętam ile już nocy najzwyczajniej przesiedziałem przy łóżeczku dziewczynek. Poprawiając kołderkę i głaszcząc ich włoski myślę jakie będzie jutro. Jak spokojnie zasnąć z nadzieją, że będzie dobrze, że los nie zabierze nam naszego podwójnego szczęścia. Tak wlaśnie czasem jest, bo zwyczajnie nie jest łatwo pojąć nawet to że co rano słońce świeci...
Wiem, że trzeba miedź nadzieję, wiarę. Lecz zwyczajnie ciężko się pogodzić.
Mirku, podpisuję się pod każdym Twoim słowem.
OdpowiedzUsuńUściski dla Was kochani, serdeczne:*
Dzięki Agnieszko, kochana jesteś:)
OdpowiedzUsuńCóż napisać po takich słowach?
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się dzielnie.
Będzie dobrze.
Pozdrawiam
Hania z chłopakami
Łatwiej jest i jakoś lżej jak się czlowiek tu troszkę wyżali. Jak jeszcze widzi, że są ludzie którzy nam dopingują. Dziękuję Haniu.
UsuńŁzy ciekną po policzkach jak czytam Wasz glog jesteście bardzo dzielni i trzymam za was kciuki, będzie dobrze a dziewczynki tez kiedyś zrozumieją, że to wszystko co robicie to dla ich dobra. Pozdrawiam Aga
OdpowiedzUsuńDziękujemy Ago. Nie jest łatwo to wszystko ogarnąć. Akceptować, walczyć, mieć nadzieję i jeszcze się pogodzić. Takie wpisy jak twój pomagają nam nie tracić wiary i dalej walczyć o zdrowie naszych księżniczek.
UsuńDreszcze po ciele,zimne dreszcze ...
OdpowiedzUsuńKrzysiu oczka wypełnione łzami po brzeg
Czytając jestem "takim małym Krzysiem"
Mirku Edytko będzie dobrze .
Pozdrawiam,ściskam i najlepszego dla całej rodzinki.
Waleczne siostry jeszcze pokażą,że warte są poświęcenia dni i nocy !
Meritum
Dziękuję za słowa otuchy i wsparcia. Jest to nam potrzebne jak powietrze do oddychania. Dużo sił czerpiemy właśnie od ludzi. Cieple budujące słowa sprawiają, że sił przybywa. Mocno wierzymy, że stanie się tak jak piszesz.
OdpowiedzUsuń