poniedziałek, 20 maja 2013

Warszawa ach ta Warszawa

Mieliśmy być w Warszawie 13 maja w poniedziałek. Postanowiliśmy wyjechać dzień wcześniej i noc spędzić w pobliskim hotelu. Woleliśmy takie rozwiązanie zamiast męczenia dziewczynek po 7 godzinnej podróży badaniami. Tak więc wylądowaliśmy w Hotelu. Juleczka trochę nam się rozchorowała tuż przed wyjazdem. Jednak po złączeniu dwóch łóżek w hotelu zaczęła razem z sistrą brykać niczym tygrysek z Kubusia puchatka.






Po spokojnej nocy udaliśmy się do CZD na metabolikę. Niestety niczego ciekawego nie dowiedzieliśmy się. Jeśli chodzi o samą wizytę to dość króciutka. Tym razem nie pobrano żadnych materiałów do badań. Najzwyczajniej w świecie Pani doktor nas poinformowała, że nie ma pomysłu na dziewczynki i tyle. Nie było mowy o tym, żeby powtórzyć jakieś badanie. Milczeniem zbywano nas na pytanie co dalej mamy robić. Metabolika już więcej nic nie wymyśli. Pani doktor poinformowała nas, że dziewczynki są chore. Wiedziałem że coś jest nie tak, ale żeby chore? na to bym nie wpadł. Trzeba czekać na jakieś anomalie np. omdlenia, wymioty, to może będzie można coś podpasować. Na pytanie czy może jakiś inne badania konsultacje u innych specjalistów Pani doktor mnie zmierzyła jak byk zgniłą kapustę. Wiadomo rehabilitacja najważniejsza ale jeszcze fajnie byłoby wiedzieć co będzie z dziećmi, jak będzie przebiegał ich rozwój. Niestety nie dowiedzieliśmy się nic więcej jak tylko robić badania genetyczne.

1 komentarz: