niedziela, 18 grudnia 2016

Na bieżaco

Dziś Julcia i Karolcia to prawie sześciolatki. Nasz upór i zaparcie przyniosły rezultaty. Nasze dziewczynki komunikują się z innymi dziećmi. Śmieją się i rozrabiają. Mówią fajne wierszyki (wczoraj na świątecznym kiermaszu, żeby nie było że ściemniam) i jak to małe kobietki mają swoje humory. Ba ja bym nawet śmiał twierdzić, że są czasem zbyt sprytne i wykorzystują swoją niepełnosprawność. Chociaż nie potrafią chodzić i jeżdżą na wózkach inwalidzkich to nie przeszkadza im być uśmiechnięte, wesołe i radosne. Wszystko to udało nam się wypracować wspólnymi siłami. Wszystko to też dzięki dobrym ludziom, takim jak Wy wszyscy. Bowiem sami nie poradzilibyśmy sobie z niepełnosprawnością i dużymi wydatkami. Każda przekazana kwota, rzecz na licytację, pomaga czego dowodem jest stan Julci i Karolci, a przecież miały być leżącymi dziećmi bez jakiegokolwiek kontaktu ze światem. Zwyczajnie miały być roślinkami. Choć przed nami długa droga do zdrowia Julci i Karolci to mocno wierzymy, że nam się uda. Wiem, że i wy będziecie towarzyszyć nam w tej trudnej drodze.
Dziękujemy w ten przedświąteczny czas.

Idą święta idą :)

No i choinka ubrana. Dzieci zmęczone ale i też uradowane. Dziś rano nasz dzielny rycerzyk Krzyś stwierdził, że jest coś pod choinką. Przybiegł ponownie gdzieś tak o 6 rano i melduje, ale tato tam coś jest. No dobrze Krzysiu to sprawdź co to. Leżę i czekam na powrót syneczka, a w między czasie rozmyślam co tam może być. A to sprytny Mikołaj już tak wcześnie przyszedł. Moje rozmyślania przerywa wracający Krzyś. Mina mówi sama za siebie. No i co tam Krzysiu? Nic nie ma fajnego, tylko jakaś duża cegłówka pod choinką. Tatuś ona chyba jest dla Ciebie :) Spadłem z łóżka i już nie byłem zły że jest godzina 6 rano :)